13 Września 2020 roku
„Nie mówię ci, że aż siedem razy,
lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”
Wielu z nas z ogromną łatwością wypowiada się o błędach bliźnich. Jesteśmy ekspertami od cudzego życia. Wiemy co ten i co tamten powinien zrobić, jaką decyzję podjąć, aby wszystko było dobrze. Wiemy też, że bliźni powinien umieć przyznać się do winy, powinien przeprosić gdy wymaga tego sytuacja. Wiemy też, że my powinniśmy dać mu drugą szansę, czyli przebaczyć. W teorii to wszystko wydaje się dość proste. Ale zastosować tę wiedzę w praktyce tak łatwo już nie jest. Łatwo mówić o wybaczeniu ale trudniej wybaczyć.
Tymczasem Jezus mówi dziś, że mamy przebaczać aż siedemdziesiąt siedem razy. Ktoś powie: „Sporo, ale ja swojej żonie czy swojemu mężowi przebaczyłam już dużo więcej razy, co wiec teraz mam robić?”
Otóż wspomniana liczba siedemdziesiąt siedem w ewangelii oznacza nieskończoność, doskonałość. Jak to rozumieć? Ano tak, że mam przebaczać zawsze, gdy ktoś zawini. Mam przebaczać nawet wtedy, gdy o to przebaczenie winowajca nie prosi. Przebaczać, a nie latami pielęgnować urazę. Gdy przebaczę prawdą stają się słowa z Modlitwy Pańskiej: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…”
Gdy ja codziennie proszę o przebaczenie Boga, a sam nie chcę przebaczyć, to okłamuję i Jego i siebie.